TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Rozmowa z Anią Gzyrą, serialową Sylwią - część druga

. Data publikacji: 2015-09-29

Wchodząc do serialu "M jak Miłość" miałam ogromną tremę. Obawiałam się dołączenia do zgranego od lat zespołu; obawiałam się reakcji i oceny widzów. Do dziś omijam w Internecie wszelkie działy na temat tego serialu pod hasłem "forum".

Dowiedz się o jakiej roli marzy aktorka, jak ocenia swoje predyspozycje do zawodu i jak dostała rolę Sylwii w serialu M jak Miłość!

Wymarzona rola...

Nastasia Filipowna z "Idioty". Wciąż niedościgniona, wciąż jeszcze przede mną. Rosyjska dusza...
Jako pracę dyplomową przygotowujemy "Pułapkę" Różewicza; gram w niej Felicję i już teraz czuję, że będzie mi jej bardzo brakowało. Mówiąc o wymarzonej roli myślę też o dramacie "Czarownice z Salem". Ale to też jeszcze przede mną. Cały czas jednak zastanawiam się, czy "wchodząc" w rolę, warto doszukiwać się w sobie "rewirów zakazanych"... Z pewnością na to pytanie znajdę odpowiedź w przyszłości, zwłaszcza, że chciałbym się na stałe związać z teatrem.

Jeśli teatr to przesądy...

Oj, i to ile! (śmiech).
Zakaz gwizdania w teatrze, wnoszenia pawich piór, stawiania butów na szafce, obowiązkowe przydeptywanie scenariusza oraz to, że pierwsze wejście na scenę powinno być bez butów! Na bosaka!
Co do innych zawodowych "schorzeń" mam też nawyk obserwowania ludzi i "pożyczania" ich gestów, spojrzeń, intonacji głosu... ale to już jeden ze skutków ubocznych tego zawodu. Ileż można wtedy zobaczyć: choćby rodzajów złości! (śmiech)

Znasz jakąś cechę swojego charakteru, która zarazem pomaga Ci i - równocześnie przeszkadza w wykonywaniu zawodu?

Nadwrażliwość. Z jednej strony pozwala dogłębnie zanalizować, poczuć graną postać. Z drugiej - w aktorstwie, które jest zawodem wciąż podlegającym czyimś ocenom - czasem trudno jest mi się odnaleźć i wrócić do "emocjonalnego pionu"; prawie wszystkie uwagi natychmiast odbieram bardzo personalnie.
Wchodząc do serialu "M jak Miłość" miałam ogromną tremę. Obawiałam się dołączenia do zgranego od lat zespołu; obawiałam się reakcji i oceny widzów. Do dziś omijam w Internecie wszelkie działy na temat tego serialu pod hasłem "forum".

Co Twoim zdaniem decyduje dziś o tym, że aktor osiąga sukces?

Łatwiej mi powiedzieć, co dziś nie decyduje - a co jest niestety przykre.
Sądzę, że czasy, w których liczył się talent i tylko talent - minęły, być może, bezpowrotnie.
Dziś w ogromnej mierze liczy się znana twarz i "bycie" na filmowym rynku.
Jeśli stajesz się coraz bardziej popularny, propozycje mogą posypać się jak z rękawa. Równocześnie, sama pamiętam mnóstwo wyróżniających się, bardzo zdolnych ludzi, o których po ukończeniu szkoły teatralnej słuch zaginął. A to bardzo przykre i niesprawiedliwe.

W jaki sposób dostałaś rolę Sylwii?

Ogłoszono casting do roli Marzeny. Po jakimś czasie zadzwonił telefon z produkcji serialu, z informacją, że już niebawem wejdzie do tej historii nowy wątek i nowa postać: była nią właśnie Sylwia. Zaraz potem padły słowa, że dostałam tę rolę. A ponieważ zawsze interesował mnie temat miłości, "M jak Miłość" jest od początku moim ulubionym serialem.

Aniu, a czym jest dla Ciebie miłość?

To absolutna akceptacja, zaufanie i ciepło. Góry, drewniany dom i pies.

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.

Rozmawiała: Justyna Tawicka

Bitwa more
Jan
Paweł