TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Miłość i nie tylko... - wywiad z Markiem Kaliszukiem, część trzecia

. Data publikacji: 2015-09-29

Jakoś nigdy nie znalazłem się w sytuacji „szczęścia permanentnego”… Obojętnie: przez tydzień, miesiąc, czy rok! (śmiech) Zresztą, szczęście non stop byłoby nudne. Ile można żyć z uśmiechem na twarzy i w przepychu? Żeby coś osiągnąć, trzeba powalczyć, trochę się pomęczyć. A potem czeka nagroda. I w tym jest cała radość.

Lubi Pan swojego bohatera z serialu? Mógłby się Pan z Bogusiem zaprzyjaźnić?

Szczerze? Nie wiem! Muszę go jeszcze bliżej poznać. Czasami jest bardzo fajny, serdeczny i pomocny. A czasem zachowuje się… no prawie, jak łajdak!

Miłość, zazdrość… Co dla Pana oznaczają?

To chyba najsilniejsze emocje… Na nich opiera się życie. Nie będę oryginalny! (śmiech) A próba zdobycia miłości - poprzez zazdrość? Bo serialowy „trójkąt” - Boguś, Madzia i Paweł – zaczął się właśnie od tego…

A, to już niebezpieczne! W takiej prowokacji łatwo przekroczyć granicę. Więc Madzia ryzykuje. I wszystko może obrócić się przeciw niej…

Prywatnie, jest Pan zazdrosny?

Trochę… (śmiech)

Trzy cechy kobiety idealnej?

Wrażliwa. Delikatna… I z pasją!

I znalazł już Pan ten ideał?

Nie…

W takim razie, która z serialowych dziewczyn podoba się Panu najbardziej? Wybór spory: Kinga, Asia, Olga, Marzena… No i Madzia!

Madzia… trochę mnie denerwuje! (śmiech) Jest zbyt niezdecydowana. Za to Kinga jest super! Naprawdę kocha swojego męża, jest uczciwa, wierna…

Wierna? Poza pewnym drobnym „incydentem”…

Tak, ale myślę, że taki „incydent” może zdarzyć się każdemu. Takie jest życie.

Pan umiałby wybaczyć zdradę?

Zależy od okoliczności. Myślę, że wybaczyć jest ciężko - ale trzeba próbować.

Facet prawie idealny… Są na tym ideale jakieś rysy? Poproszę o trzy, największe wady Marka Kaliszuka!

Spóźniam się. Mam przerost ambicji - co czasem mnie wyniszcza. I brak wiary w siebie.

Ciekawe połączenie - zwłaszcza numer dwa i trzy…

Wiem, trochę nawet absurdalne! (śmiech)

Pana ulubiony smak?

Szarlotka. I wanilia, na przykład lody.

Kolor?

Czarny. Często ubieram się właśnie na czarno. Nie wiem, chyba wtedy czuję się jakoś bezpieczniej.

A wymarzony dom? Mam nadzieję, że bez czarnych ścian…

O, nie! (śmiech) Dużo światła i przestrzeń - przede wszystkim! Bez bibelotów, bo potrzebuję miejsca, żeby odetchnąć. A poza tym, lubię skosy. I nowe budownictwo.

Co zawsze poprawia Panu humor?

Dobre wiadomości. Na przykład telefon, że dostałem super rolę… (śmiech) A poza tym, przyjaciele. I siłownia! Gdy mam naprawdę ciężki dzień - i jestem naprawdę padnięty - na siłowni o tym zapominam. Dwie godziny później może nie tryskam radością, ale czuję się lepiej. Stres i zła energia jakoś ze mnie „schodzą”.

Gdzie widzi się Pan za pięć lat?

Gdzieś, gdzie będę bywał szczęśliwy… Będę miał pracę i - w końcu - własne mieszkanie… Gdzie ułożę sobie życie.

„Bywał szczęśliwy”? Nie chce Pan po prostu szczęśliwym „być”?

Jakoś nigdy nie znalazłem się w sytuacji „szczęścia permanentnego”… Obojętnie: przez tydzień, miesiąc, czy rok! (śmiech) Zresztą, szczęście non stop byłoby nudne. Ile można żyć z uśmiechem na twarzy i w przepychu? Żeby coś osiągnąć, trzeba powalczyć, trochę się pomęczyć. A potem czeka nagroda. I w tym jest cała radość.

W takim razie, ostatnie pytanie: o co chciałby Pan w życiu zawalczyć?

O uczciwość. I tolerancję.

Rozmawiała: Małgorzata Karnaszewska

Bitwa more
Jan
Paweł