Gdyby połączyć „typ osobowości” i ten fragment świata, w którym mieszczą się Twoje ulubione filmy – poproszę o wskazania aktorskiego wzorca. Chwila do namysłu…?
Nie potrzeba mi ani sekundy! Od lat, niezmiennie, to samo nazwisko: Janusz Gajos. Pewnego razu, oglądając jego grę, zdałam sobie sprawę, jak wiele warstw potrafi nałożyć na swoją postać i – równocześnie – jak bardzo potrafi się w niej sam obnażyć. Nie miałam wątpliwości, że swojego bohatera obdarzył najgorszymi prywatnymi cechami samego siebie, byłam skłonna go - jako człowieka – znielubić, ba! Znienawidzić. Ten stan trwał u mnie dwa, trzy lata. Kiedy przy następnej okazji obejrzałam jego kolejny występ, zrozumiałam, że mam do czynienia z kimś równie przekonującym, „prawdziwym” lecz krańcowo innym. Wszystko okazało się kolejną warstwą, pod którą daleko jeszcze było do prawdziwego Janusza Gajosa…
Wzorujesz się na kimś?
Mam typy aktorów, a raczej – postaci, od których mogę „ściągnąć” pewne środki wyrazu. Myślę jednak, że nadejdzie czas, iż poznając wiele aktorskich odmian „samej siebie” będę mogła czerpać garściami ze swojego plecaczka doświadczeń, zaś z nabytych na tej drodze środków aktorskiego wyrazu, będę próbowała tworzyć przeróżne konfiguracje.
Jestem ciekawa jak widzisz siebie za, powiedzmy, 50 lat…
Chciałabym być jak moja Babcia. Zawsze zaskakuje mnie niesamowicie trafnymi radami. Bierze świat takim, jaki jest - nie ocenia, akceptuje. Jest ciepła, otwarta, serdeczna, cudowna!
Czy to właśnie wyniosłaś z domu rodzinnego?
Myślę, że miłość, ciepło ale też trzeźwe patrzenie na świat – na pewno. Chciałam szybko dorosnąć. Wraz z moim rodzeństwem radziliśmy sobie – ze zmiennym szczęściem, ale zawsze – solidarnie! Od tamtej pory pozostało mi zamiłowanie do konkretu. O ironio… mój zawód jest tak niewymierny, tyle w nim pułapek…
Na przykład?
Wszechobecny subiektywizm, podleganie ocenom. Jeśli masz w swojej naturze coś, co zmusza cię by być w porządku, w zgodzie wobec wszystkich i wszędzie – nie jest ci łatwo. Dla mnie busolą jest żyć w zgodzie z samą sobą.
Nie boisz się tego, że przychodząc do tak popularnego serialu utracisz nagle poczucie prywatności?
Zupełnie się tego nie obawiam. Sądzę, że bez trudu przyjdzie mi rozgraniczenie siebie jako aktorki i jako człowieka.
No dobrze, to może inaczej: podczas naszego spotkania podchodzi do Ciebie nachalny fan i nie potrafi zrozumieć, że w tej właśnie chwili masz spotkanie prywatne… Co robisz?
Uprzejmie się uśmiecham i oświadczam, że „autografy z przyjemnością rozdaję codziennie w godzinach od 17.00 do 18.00. Teraz jest 18.01 a to już czas wzmożonej ochrony mojej własnej prywatności” (śmiech).
O relacji Jadzi i Joasi, ukochanym miejscu na Ziemi, wewnętrznej przemianie i przeniesieniu akcentów, oraz o bardzo trudnych pytaniach z jedną tylko, ale za to mądrą odpowiedzią - przeczytacie w ostatniej części wywiadu.
Rozmawiała:
Justyna Tawicka