Podobno Twoja kariera zaczęła się od lekcji angielskiego... Jak to dokładnie było?
Chodziłem na lekcje angielskiego z Bożeną Walter. Miałem pseudonim Rambo. Bożena miała pseudonim Sara. Kiedyś się jej zwierzyłem, że chciałbym pracować w telewizji. Powiedziała: „Wymyśl coś!”. Uważam, że to jest najważniejsze – jeżeli ktoś chce pracować w mediach, musi coś wymyślić. Trzeba mieć coś do zaproponowania. Nawet, jeżeli projekt nie wychodzi, trzeba mieć w zanadrzu następny. I tak do skutku. Zaproponowałem wtedy telewizyjne quizy. Pisałem ich mnóstwo i przez przypadek zacząłem prowadzić program. To były czasy kiedy dla aktora obciachem był udział w reklamie, a co dopiero prowadzenie programu dla młodzieży... Ale tak się zaczęło i zostałem już przed kamerą do dziś.
Co wolisz – pracę na planie serialu, czy w studio telewizyjnym?
To są dwie różne bajki, każda niesie ze sobą inne emocje. Staram się korzystać ze swoich umiejętności telewizyjnych w aktorstwie i na odwrót. Te dwa światy gdzieś się przenikają. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Traktuję to jako wyzwanie tu i teraz – musi być super, nie można sobie odpuścić. To jest ten moment, kiedy trzeba być skoncentrowanym i walczyć!
Jest takie powiedzenie amerykańskie – Jesteś tak dobry, jak twój ostatni program. Tak właśnie jest z programami na żywo. Możesz zdobyć setki różnych nagród, ale to ten ostatni program świadczy o tym, co potrafisz.
Podobno Twoją największą fanką jest mama...
Tak, moja mama ogląda wszystko. Często dzwonię do niej w przerwie programu i pytam, jak mi idzie (śmiech). To bardzo cenne uwagi, bo mama patrzy z perspektywy przeciętnego widza. Teraz czeka na premierę mojej postaci w „M jak Miłości” – to jej ukochany serial. Jak zwykle, obejrzy i wyłapie wszystkie moje niedociągnięcia. Ona wie najlepiej.
Patrząc na Twój życiorys, mam wrażenie, że jesteś człowiekiem o wielu pasjach. Telewizja, aktorstwo, fotografia, sport – Co jest dla Ciebie najważniejsze?
Najważniejsze jest szczęście – mieć radość z każdej chwili i cieszyć się życiem...
Kiedyś powiedziałeś, że jesteś szalenie pedantyczny i masz duszę księgowego?
Lubię ład, prostotę i porządek. Mam zapisany notes na dwa miesiące naprzód, każde 15 minut.
Nie potrzebujesz czasem odpoczynku od tego wszystkiego?
Nie, to mnie uspokaja, gdy wiem co będę robił następnego dnia, do kogo będę dzwonił. Mam tak dużo rzeczy na głowie, że inaczej nie dałbym rady. Nigdy ten porządek się jeszcze nie wywrócił... (uśmiech)
Czy talizmanem, który Ci w tym pomaga są trampki? ;)
To jedyne buty, które za mną nadążają (śmiech). Kocham trampki od zawsze... Trampki pasują do wszystkiego - i do garnituru, i do jeansów. Są wyrażeniem mojej rock’n’rollowej duszy.
Powiedz, jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość? Czym nas zaskoczysz?
Chciałbym wyprodukować film fabularny. Mam różne pomysły. Waham się między filmem o życiu faceta po czterdziestce a śmieszną komedią pełną wygłupów. Co będzie - zobaczymy... Projektów jest mnóstwo, byle tylko znalazł się czas...
Tego Ci życzę...
Rozmawiała: Zuzanna Rzymanek