TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Pani doktor w glanach – rozmowa z Anetą Todorczuk-Perchuć cz. 2

Rozmowa z Anetą Todorczuk-Perchuć cz. 2 Data publikacji: 2012-06-22

Czy Aneta Todorczuk-Perchuć to typowa "matka polka"? I co wspólnego ma z Julią Skibą ? Jeżeli jesteście ciekawi, zapraszamy na drugą część wywiadu...

Twój wątek w „M jak Miłość” zapowiada się bardzo interesująco!

Nie mam takich doświadczeń jak Julia, nikogo w ten sposób nie poznałam, ale to się zdarza. Słyszałam o związkach, które narodziły się w internecie. To filmowa historia, znana choćby z filmu „Masz wiadomość” z Meg Ryan, którą uwielbiam. Jestem fanką amerykańskich komedii romantycznych. Na dobrych płaczę (śmiech). Mój wątek w „M jak miłość” od razu skojarzył mi się z klasykami tego gatunku.

Ten wątek to także znak czasów. Komputery i internet mają coraz większy wpływ na nasze życie. Trudno bez nich funkcjonować.

Z mejlami życie jest dużo łatwiejsze. Cały czas dostaję pocztą elektroniczną różne materiały do spektakli, scenariusze. Mam stronę internetową i profil na Facebooku, który przydaje mi się przede wszystkim zawodowo. W zeszłym roku założyłam fundację „Mamy dzieci”. Rozkręcamy się, zorganizowaliśmy już marcowy i grudniowy dzień dziecka w warszawskim Teatrze Kamienica. Promowaliśmy te imprezy właśnie poprzez Facebooka. Cały czas nagłaśniam tą drogą także mój monodram „Matka Polka terrorystka”, który miał premierę 25 maja.

Opowiedz coś proszę o tym spektaklu.

Dwa lata temu spotkaliśmy się z moim mężem (Marcin Perchuć - przyp. aut.) z Kasią i Jackiem Wasilewskimi, małżeństwem pisarki i psycholożki oraz kulturoznawcy. Rozmawialiśmy o monodramie „Ojciec Bóg”, który Jacek napisał dla Marcina. Z Kasią miałyśmy wtedy luźną rozmowę. Opowiadała o spacerach z wózkiem na warszawskim Żoliborzu i wszystkich związanych z tym problemach. Dziurawych chodnikach, braku wind, wykruszonych stopniach schodów i podjazdach stromych jak kolejka górska. Opowiadała tak  dowcipnie, że zażartowałam, żeby to napisała, a ja zagram. Po roku przesłała do mnie mejlem tekst „Matka Polka terrorystka". Tytułowa Matka Polka to młoda kobieta z wózkiem dziecięcym, która wędruje przez miasto, jednocześnie odsłaniając nam swoje prawdziwe, niepokojące oblicze. Wydaje się bezbronna, ale może wysadzić wszystkich w powietrze. „Kochani nie macie pojęcia, co można zrobić z fajerwerków, paliwa do silniczków modelarskich i nawozu do storczyków” (śmiech).

Kto jest reżyserem twojego monodramu?

Marcin Hycnar - facet z dystansem, który nie jest w temacie rodzicielstwa. To świetny aktor i fantastyczny reżyser. Pomógł mi zrobić z tego tekstu spektakl. Temat jest fajny, mam nadzieję, że będę czerpała dużą przyjemność z grania tego monodramu. Na razie nie mam sceny, na której będę mogła wystawiać „Matkę Polkę terrorystkę”, ale wierzę, że tekst znajdzie swoje miejsce. Może ktoś mnie zaprosi do jakiegoś teatru?

Jako mama dwójki małych dzieci pewnie doskonale znasz problemy, o których traktuje twój monodram...

Tak, wiem o co chodzi (śmiech). Ale miasta, mimo że miałam kilka razy ochotę, jeszcze nie próbowałam wysadzić. Pewnie dlatego, że praktycznie nie bywam w centrum Warszawy i nie muszę cierpieć z powodu czyjegoś braku wyobraźni. Gdy chodzi się z wózkiem, trzeba ciągle prosić kogoś o pomoc, bo samochód zaparkowany na chodniku, bo nie ma podjazdu. Mieszkam w Wilanowie, na uboczu, więc omijają mnie te problemy.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski

Bitwa more
Jan
Paweł