Jaką inną postać z „M jak Miłość” chciałbyś zagrać?
W „M jak Miłość” jest wielu ciekawych bohaterów, ale - oczywiście - najbardziej lubię mojego Mateusza. Chciałbym się tylko na chwilę, czyli maksymalnie na dwa odcinki, zamienić z Kubą, który gra Antka. Podoba mi się ta postać, bo jest przeciwieństwem Mateusza. Najczęściej robi wszystko na odwrót. To szalony, niezorganizowany i trochę rozpieszczony chłopak. Pochodzi z miasta, z bogatej rodziny i ma zupełnie inne życie niż mój bohater. Na razie niczego nie ustalaliśmy z Kubą, ale jeśli okaże się, że możemy się na jakiś czas zamienić, na pewno się dogadamy.
Jaką hollywoodzką gwiazdę najbardziej chciałbyś zobaczyć na planie „M jak Miłość”?
Zamiast aktora, zaprosiłbym piłkarza! Lionel Messi już mi się przejadł - nie chcę, żeby przyjeżdżał do nas na plan. W serialu mógłby za to zagrać David Villa, który jest świetnym zawodnikiem. Gralibyśmy w piłkę w Grabinie - on byłby prawym napastnikiem, a ja pomocnikiem. Dogrywałbym mu piłki.
Byłoby super, gdyby w „M jak Miłość” mogły wystąpić moje ulubione postaci z filmów animowanych - robot WALL·E, wszyscy bohaterowie „Toy Story” i pies Piorun, którego wyprowadzałbym na spacery. Ale byłaby zabawa!
Gdybyś mógł od dziś zacząć pisać scenariusze do „M jak Miłość”, jak wyglądałby twój wątek w serialu? Nie zmieniłby się, czy byłby diametralnie inny?
Wprowadziłbym kilka zmian. Mateusz nadal mieszkałby w tym samym miejscu, ale częściej jeździłby na rowerze i zacząłby grać w piłkę. W każdym odcinku spędzałby na boisku chociaż chwilę. Na pewno pisałbym sobie jak najmniej złożonych scen, bo do nich trzeba się długo uczyć teksów. Mateusz długo nie miał żadnego kolegi. Teraz ma Antka, więc jest pod tym względem lepiej, ale to i tak za mało. Przydałoby się jeszcze kilku kumpli. I więcej scen akcji! Mógłby na przykład przed kimś uciekać i przy okazji grać w paintball! To byłoby ciekawe. Powinien częściej biegać i skakać na wysokość pięciu metrów dzięki butom ze sprężynami. Trampoliny mam dosyć, znudziła mi się - nie chcę jej podczas zdjęć. Mógłbym też jeździć po hali zdjęciowej segway'em, najlepiej po ścianach i suficie!
Czy wyobrażasz sobie życie bez „M jak Miłość”?
Gdybym nie grał Mateusza, spędzałbym więcej czasu z kolegami na boisku, ale pewnie byłoby mi smutno. Jestem związany z „M jak Miłość” całe życie. Brakowałoby mi tego serialu i pracy na planie, mimo że czasami zdarza się, że nie mam ochoty jechać na zdjęcia. Są dni, gdy wolę iść nawet do szkoły! Najlepszym rozwiązaniem byłby pięciomiesięczny urlop. Grałbym całymi dniami w piłkę, jeździł na rowerze i biegał, a potem wróciłbym wypoczęty na plan.
Gdy słyszysz „M jak Miłość”, co pierwsze przychodzi ci do głowy?
Że to najpopularniejszy serial w Polsce. Moi koledzy i bliscy dawno przyzwyczaili się, że w nim występuję i nie pytają, co wydarzy się w kolejnych odcinkach. A jeśli chcą coś wiedzieć, mówię im, że muszą śledzić „M jak Miłość” w telewizji. Potęgę serialu odczuwam, gdy gdzieś wyjeżdżam, na przykład na wakacje. Co prawda ludzie nie zaczepiają mnie zbyt często, żeby porozmawiać albo poprosić o wspólne zdjęcie czy autograf, ale widzę, że mnie rozpoznają, interesują się.
Z „M jak Miłość” kojarzy mi się jeszcze wstawanie wcześnie rano, uczenie się tekstów i prawie dwunastoletni staż na planie.