Choć byłabym nieszczera gdybym nie powiedziała, że bardzo pomogła mi w tym rola Marysi Zduńskiej – choć nieco mnie postarzyli! (śmiech). Dziś myślę, że to chyba w żywocie aktorskim zwykła kolej rzeczy. Najpierw grasz dziewczynki, „trzpiotki”, wdzięczne, jasne, świetliste, ale i temperamentne – z zadziorem! Aby dojrzałą zagrać kobietę, musisz CZUĆ się dojrzałą kobietą. Trwa to jakiś czas i nagle orientujesz się, że z tej dojrzałości, płynnie przeszłaś do przedostatniego rozdziału tej Księgi.
Przeczytaj cały wywiad!
Zobacz galerię zdjęć