Wbrew pozorom wszystkie te emocjonalne stany grało mi się dobrze, nawet bardzo dobrze.Myślę, że aktorowi najtrudniej wejść w ten etap roli, w którym – według scenariusza – coś się zadziało, ale nie zostało pokazane na ekranie. Taka sytuacja zdarzyła się i mnie, kiedy po bójce z moim serialowym chłopakiem Maćkiem (co zostało zaznaczone w scenariuszu, zaś nie zostało pokazane w serialu) przychodzę na poważną rozmowę do Małgosi Mostowiak. Miałam być „nie swoja”, okazać, że coś drastycznie wpłynęło na mój stan ducha. Ogólne roztrzęsienie, załamanie, łzy… Musiałam uruchomić wyobraźnię, puścić hamulce i poczuć, że naprawdę przed chwilą zostałam bardzo, ale to bardzo skrzywdzona. I poniekąd musiałam zrobić to wszystko na „pstryk”. To trudne. Myślę, że gdybym obejrzała tę scenę w całości, z dystansu, miałabym sobie wiele do zarzucenia.
Przeczytaj cały wywiad!