- Kiedy dostałam scenariusz filmu „Nieruchomy poruszyciel” i zaczęłam go czytać to przeczytałam od razu do końca. Nie mogłam się od niego oderwać. Po skończeniu rozpłakałam się. Poczułam jakąś dziwną więź z Teresą, ale jednocześnie wiedziałam, że jeśli będę miała ją zagrać, to muszę mieć pełne zaufanie do reżysera - zdradza Marieta.
- Teresa jest typem kobiety, która z jednej strony ulega mężczyźnie, bo się go boi, bo jest jej szefem, pracodawcą, ale jednocześnie zainteresowanie ze strony mężczyzny daje jej poczucie siły i ważności - dodaje aktorka. - Cały film zbudowany jest na bardzo silnych emocjach, którymi żyłam także poza planem. Każdy z nas nosi w sobie różne oblicza, które znajdują ujście w dziwnych, trudnych sytuacjach życiowych. Trzeba je w sobie odnaleźć i ta rola była dla mnie takim spojrzeniem na samą siebie jako aktorkę. Bałam się tej postaci, ale znalazłam w sobie dość odwagi, żeby w nią wejść. Cieszę się z tego, bo to mnie w jakimś sensie wzbogaciło. Myślę, że Teresa w pewnym stopniu pozostała we mnie do dziś….
Co na to widzowie? Pierwsze, pochlebne recenzje już się pojawiły.
"Zarówno Janowi Fryczowi w roli Generała, jak i Mariecie Żukowskiej, jako Teresa Szyman, trudno odmówić kunsztu z jakim podeszli do swoich postaci" - to ocena dziennikarza portalu Stopklatka.
A reżyser - Łukasz Barczyk - mówi bez wahania:
- Marieta tworząc tę kreację zrobiła wszystko, czego od niej oczekiwałem. I mam wrażenie, patrząc dziś na film, że stała się na czas filmu Teresą bez reszty.