W Wiedniu odkryłam pchli targ z mnóstwem małych cudów. Ale próbuję się ograniczać w kupowaniu, bo niedługo w szafie będę miała tylko torebki… Od maleńkich, w których absolutnie nic się nie mieści, po ogromne - większe ode mnie! - śmieje się aktorka w rozmowie z „Kropką TV”.
I od razu dodaje:
- Mam w nich najpotrzebniejsze 5 kilogramów, czyli: rachunki, kosmetyki, cukierki, książki, bransoletki, kolczyki i najważniejszą rzecz, bez której się nigdzie nie ruszam - mój iPod z muzyką.
Teraz Marieta wybiera się do Maroka - kraju, który słynie z rękodzieła i wyrobów ze skóry, m.in. z wielbłąda. Ciekawe, czy wielbłądzia torba wpadnie aktorce w oko?