- Prowadzący zawsze, choćby umierał lub miał 40 stopni gorączki, musi czuć się świetnie – wyznaje pan Krzysztof. - Trzy, cztery godziny przed programem nie prowadzę auta, bo wystarczy zwykła stłuczka, konieczność czekania na policję i już nie jestem w stanie dotrzeć na czas. W dniu "żywca" nie jeżdżę też windą. W programie na żywo nie może coś nie wyjść. Nie można mieć złego nastroju. Wszystko musi być super!