- Spontanicznie wybraliśmy się do Wielkiego Kanionu, miejsca kultu Indian Hopi. Stamtąd pojechaliśmy do rezerwatu, gdzie tego dnia odbywały się rytualne tańce - wyznaje gwiazdor w rozmowie z "Vivą". - Kiedy następnego dnia wracaliśmy przez spaloną słońcem pustynię rezerwatu, zobaczyliśmy przy drodze Indiankę.
- Poprosiliśmy, by udzieliła nam ślubu. Kobieta zaprowadziła nas do skalnej groty, gdzie, stojąc po kolana w wodzie, przysięgliśmy sobie miłość i wierność aż do końca - dodaje Marek Probosz.