- Trudno się śpi, bo pociągi ciągle zapowiadają. Cholery można dostać! - wspomina aktor w rozmowie z "Vivą". - Nie miałem pieniędzy, by wynająć kawalerkę i tyle. Ile można u kogoś waletować? Kasia Witkowska z Radia Zet hołubiła mnie przez jakiś czas i za to będę jej do końca życia wdzięczny. Anka Przybyszewska pozwoliła mi spać w studiu w Irzykowskim. Potem mieszkałem w kuchni pod stołem u Ewki Haręży...
W końcu, szczęście artyście dopisało - dostał pieniądze za nagranie reklamy dla radia. Później, przyszły kolejne propozycje. W filmach, serialach, teatrze… W życiu gwiazdora nie zmieniło się tylko jedno: optymizm. Głęboka wiara, że los się odmieni - na lepsze.
- Nie miałem pracy. Byłem spoza Warszawy, miałem mało kontaktów - mówi M. Kozłowski - Ale wiedziałem, że jestem aktorem i to kwestia czasu, kiedy ta praca będzie!