- Miałam przygotowany tekst "Chrząszcz brzmi w trzcinie". To był raczej dowcip, niż jakaś poważna interpretacja - wspomina gwiazda na łamach pisma "Polska Gazeta Krakowska".

Problem w tym, że jeden z egzaminatorów ten dowcip podchwycił i rozwinął.

- Poprosił mnie, żebym tym tekstem "Chrząszcz brzmi w trzcinie" wyznała miłość. Sęk w tym, że nie jemu, ale drewnianej nodze od stołu. Klęczałam przed nią i walczyłam, żeby mnie nie odrzucono - zdradza ze śmiechem aktorka. - Nie pamiętam siebie w tej roli, ale ostatecznie skończyło się pozytywnie i wylądowałam na pierwszym roku!

Ciekawe, czy kiedyś podobny egzamin przejdzie też serialowa Zosia? Bo w szkolnym teatrzyku radzi sobie całkiem nieźle. Kto wie, może w domu Chodakowskich rośnie przyszła gwiazda?