- Moje pierwsze zapamiętane święta były tuż po wojnie. To było biedne Boże Narodzenie, nie, tak jak dzisiejsze - pełne prezentów, uginających się od jedzenia stołów - wspomina Teresa Lipowska na łamach "Super Expressu". - Na choince wieszaliśmy zabawki zrobione przeze mnie, moją siostrę i brata. Robiliśmy je z papieru glansowanego, czyli świecącego, oklejało się pudełka od zapałek i robiło się z nich jeżyki, a z bibuły łańcuchy. Teraz, gdy o tym opowiadam, przed oczami mam widok stołu w dużym pokoju, który mama oddawała do naszej dyspozycji parę tygodni przed Gwiazdką. Rozkładała nam na nim różne potrzebne rzeczy, a my robiliśmy ozdoby…

- Zamiast lampek na choince paliły się świeczki. Potem, tuż przed Wigilią, ubieraliśmy choinkę, a po całym domu roznosił się zapach potraw świątecznych - dodaje gwiazda. - Wspólnie śpiewaliśmy kolędy. Od piątego roku życia uczyłam się grać na fortepianie, więc akompaniowałam rodzinie. Dziadek, gdy wypił sobie dwa kieliszki winka, śpiewał też pieśni patriotyczne. Wtedy to mnie tak nie wzruszało, ale dziś, gdy sobie o tym przypomnę, mam w oczach łzy…

Z kolei Ewa Gorzelak z dzieciństwa najlepiej zapamiętała… choinkę.

- Święta kojarzą mi się ze śniegiem i wyczekiwaniem pierwszej gwiazdki. W drodze do babci patrzyliśmy, czy pojawiła się już na niebie. I pamiętam, że zawsze była ogromna choinka, pod którą czekała fura prezentów - zdradza gwiazda w wywiadzie dla "Pani Domu". - Choinka była niezwykła, stała tuż przy schodach, z gałązek zwisały srebrne bombki w kształcie sopli. Siadaliśmy na schodach i patrzyliśmy z góry na tę choinkę. Smakowaliśmy mandarynki i pomarańcze, które dostaliśmy pod choinkę… Pamiętam też wielki okrągły stół, zastawiony pachnącymi potrawami, przy którym zbierała się cała rodzina…