- Moja bohaterka jest na ostrym zakręcie życiowym. Po raz pierwszy, odkąd widzowie ją poznali, kieruje się intuicją i emocjami, a rozum i zdrowy rozsądek wyłączyła - tłumaczy aktorka w rozmowie z pismem "Kropka TV". - Ostatnio jeden z reżyserów "M jak Miłość" powiedział mi, że jestem chyba jedyną postacią, która przechodzi schemat metamorfozy z bohatera pozytywnego na negatywnego. Zazwyczaj ktoś niesforny zaczyna rozumieć swoje błędy i staje się lepszy. A tu Kasia jako dobra dziewczyna nagle zaczyna pokazywać swoje ciemniejsze oblicze…
- Dla mnie jako aktorki ta przemiana jest o wiele ciekawsza. Cieszę się, że w końcu Kasia pokazuje pazur, odkrywa jakieś emocje i staje się postacią z krwi i kości, a nie słodką laleczką - dodaje Agnieszka.