Dominika Ostałowska pieszczotliwie mówi na syna "Hubcio". Jednak Hubert to naprawdę twardy facet. I niedawno udowodnił to podczas wyjazdu na Mazury. Na wakacjach, aktorka zabrała syna na mecz paintballa. A w drodze powrotnej kierowca jeepa jechał za szybko, auto podskoczyło i… chłopiec wypadł z samochodu!
- Patrzę: drzwi zamknięte, a Hubcia nie ma... Ledwo zdążyłam się obrócić, a tam, gdzieś daleko, moje dziecko wśród drzew, w jakichś krzakach podnosi się na kolanach, macha rączkami i krzyczy: „Nic mi się nie stało! Nic mi się nie stało!” - wspomina gwiazda w wywiadzie dla magazynu "Gala". - Kierowca nie widział, jak on wypada, ja też nie widziałam. Inni tak. To było szczęście, bo chyba na taki widok stanęłoby mi serce. Po prostu na jakimś wertepie Hubcio uderzył w drzwi, które nagle się otworzyły, a on wypadł. Siła pędu powietrza zatrzasnęła drzwi z powrotem.
Przygoda była niebezpieczna, ale wszystko skończyło się dobrze. A mały Hubert udowodnił, że nigdy nie wpada w panikę…