- Właściwie wszystko, co robimy, podlega opiniom i gustom innych - widzów, reżyserów, krytyków. I to nie tylko praca, ale też życie prywatne - zdradza aktorka na łamach magazynu "Tina".
- Staram się zachować spokój, choć czasami to niełatwe. Aktorzy są zwykle wrażliwcami i o ile "podoba się" łechce naszą próżność, o tyle już "nie podoba się" bardzo boli. To jest ten paradoks. Wrażliwość, która jest naszą siłą w budowaniu postaci, staje się słabością, gdy ktoś nas źle ocenia - dodaje M. Walach.