- To było niezwykłe patrzeć, jak grający mojego syna Krystian dorasta na moich oczach. Martwiłem się, czy poradzi sobie psychicznie z tą lekko schizofreniczną sytuacją, kiedy obcy ludzie mówią do niego "synku" i nazywają go innym imieniem. Na szczęście Krystian świetnie odróżniał świat serialu od rzeczywistości i nie traktował mnie jak ojca - wyznaje gwiazdor w rozmowie z magazynem "Claudia".
- Kiedy miał rok, nie lubił grać. Płakał i chciał do mamy. Przed każdym ujęciem musiałem długo nosić go na rękach po hali zdjęciowej i znajdywać zabawki, żeby zająć jego uwagę. Dziś Krystian radzi sobie świetnie. Wie, jak szybko uzyskać maksymalny efekt przy minimalnym nakładzie pracy! - dorzuca z uśmiechem Kacper Kuszewski.