- Zawieszam się jak komputer. Gdy nad czymś pracuję albo jestem jakąś sprawą głęboko pochłonięty, świat przestaje dla mnie istnieć. I wtedy przytrafiają mi się różne dziwne rzeczy - zdradza gwiazdor w jednym z wywiadów. - Na przykład zostawiam portfel z dokumentami i kartami na stacji benzynowej w Niemczech, a fakt ten stwierdzam następnego dnia, już w Polsce..
Pewnego razu aktor zatankował też... benzynę zamiast ropy!
- Zimny pot mnie oblał, użyłem bardzo brzydkich słów na swój temat, ale na szczęście nikt nie słyszał. Na dwa dni straciłem auto, musiałem mu zafundować czyszczenie całego układu paliwowego… - wspomina Artur Barciś.
Ciekawe, czy serialowy Kolęda też będzie miał takie "przygody"?