W tym roku czekałam na święta z utęsknieniem, ponieważ miałam bardzo intensywny zawodowo grudzień. Zaczęłam próby do spektaklu „Rewizor”, podczas których mogę pracować z większością zespołu aktorskiego Teatru Powszechnego w Warszawie. Miałam też dużo pracy na planie „M jak Miłość”, w związku z tym że scenarzyści rozbudowali wątek mojej bohaterki Janki. W grudniu kręciliśmy między innymi sceny na cmentarzu, nieopodal grobu Hanki Mostowiak, w których powalam na ziemię i obezwładniam złodzieja!
W święta będę mogła odpocząć, zregenerować siły i w końcu zobaczę się z bliskimi. Nie mam za dużo czasu, żeby jeździć w rodzinne strony, a Boże Narodzenie to do tego doskonały pretekst. Zawsze jest bardzo skromnie i kameralnie, w tym roku zasiądę do stołu z babcią i rodzicami. Unikamy komplikacji - przede wszystkim staramy się, żeby było spokojnie, miło, bez niepotrzebnego stresu. Lepiej nie kusić losu, bo - jak mówi staropolski przesąd - jaka Wigilia, taki cały rok. Rozmawiamy i cieszymy się swoim towarzystwem, jeśli mamy ochotę, śpiewamy kolędy. Prezenty są najmniej ważne, nie przywiązujemy do nich dużej wagi, zazwyczaj obdarowujemy się drobiazgami, aby symbolicznie zaznaczyć tę tradycję. Niektórzy robią prezenty własnoręcznie, ale ja do takich osób nie należę. Nie mam zdolności manualnych, staram się nie kompromitować. Święta to także pyszne jedzenie mojej mamy. Zawsze korzystam z okazji i zajadam się tymi rarytasami, żeby mieć dużo siły, bo kto wie, czy znowu nie okaże się, że kogoś trzeba obezwładnić i powalić na ziemię na planie „M jak Miłość”.
Joanna Osyda