
Data publikacji: 2015-06-10
- Cała ekipa miała dreszczyk emocji. Strachu nie miałem prawa czuć, bo wszystko było dobrze zaplanowane. Na miejscu była straż pożarna i wszyscy czuwali nad bezpieczeństwem scen. To była duża przygoda. No i popchnęło to akcję serialu do przodu - zdradza aktor w rozmowie z "Faktem".
- Wszyscy mieliśmy dublerów, ponieważ tam były sceny wbiegania do płonącego budynku. Był jednak taki moment, gdy zdecydowałem się nagrać jedną scenę sam, bez kaskadera. Wiedziałem, że lepiej będzie to wyglądało w kamerze, więc sam biegałem przez ten ogień - dodaje gwiazdor. - Kaskaderzy wykonali dużą pracę w trakcie prób i sprawdzili, czy sytuacja jest dla nas bezpieczna. Ale potem chciałem się wykazać.