TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Paweł na złej drodze - rozmowa z Rafałem Mroczkiem

Paweł na złej drodze - rozmowa z Rafałem Mroczkiem Data publikacji: 2018-01-15

Paweł, którego gra w „M jak miłość”, załamał się po rozwodzie z Alą. Topi smutki w alkoholu, odrzuca pomoc bliskich, ale w końcu w jego życiu musi wyjść słońce. Być może znajdzie szczęście u boku Julki, która wspiera go w trudnych chwilach.

Czy Paweł, którego grasz w „M jak miłość”, przeżywa obecnie największy kryzys w życiu?
Myślę, że tak, chociaż wcześniej wiele razy mierzył się z różnymi problemami. To już drugi rozwód w jego życiu, a jest przecież młodym człowiekiem. Nie ma szczęścia do stałych związków. Rozstanie z Alą (Olga Frycz – przyp. aut.) odcisnęło piętno na jego psychice, szczególne że w grę wchodzi jeszcze dziecko. Mimo że Basia (Gabriela Raczyńska – przyp. aut.) nie jest biologiczną córką Pawła, łączy go z nią silna więź, można powiedzieć przyjacielska. Choć to młoda dziewczynka, rozumie że błąd popełniała jej mama i stoi po stronie mojego bohatera.

Problemy z alkoholem, agresja, piętrzące się problemy. Przykro patrzeć na Pawła w takiej marnej kondycji...
Przeżył załamanie i jakoś musiał odreagować. Niestety zaczął sięgać po alkohol. Jedni uciekają w tę stronę, inni szukają pomocy u bliskich, poszukują celu w życiu. Paweł nie udźwignął rozstania z Alą. Na razie jego jedynym celem jest odizolowanie się od całego świata i przeżywanie wewnętrznych katuszy. To nie jest dobra droga, ale taką wybrał.   

Na szczęście może liczyć na wsparcie brata, bratowej i Julki, która jest jego aniołem stróżem i z całych sił stara się mu pomóc.
Chyba tylko widzowie mają wrażenie, że Julka (Joanna Kuberska – przyp. aut.) jest aniołem stróżem Pawła (śmiech). On postrzega ją inaczej, jej działania są mu nie na rękę. Będzie chciał się jej jak najszybciej pozbyć. Mówię o tym, co jest teraz. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

Paweł i Julka zostaną parą?
Często sami scenarzyści nie wiedzą z dużym wyprzedzeniem, co wydarzy się w przyszłości. Obserwują, co dzieje się w serialu, jak w poszczególnych wątkach odnajdują się aktorzy i szukają najlepszych rozwiązań, które przykują uwagę widzów. Tak się składa, że mój bohater nie może zaznać spokoju i szczęścia w dłuższej perspektywie. Dzięki temu jest dużo ciekawszy. Cieszy mnie, jeśli w scenach jest dużo emocji i coś do przekazania. To lepsze, niż grać zwykłe międzyludzkie sytuacje, które spotykają codziennie każdego z nas.

W końcu w życiu Pawła musi wyjść słońce.
Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Przez siedemnaście lat w życiu każdego człowieka wiele się zmienia. Paweł nie jest wyjątkiem; miał różne perypetie. Dzisiaj jest w dołku, przyszedł dla niego trudny czas, ale gdy spojrzy przed siebie, zobaczy górę, na którą będzie musiał się wdrapać. Mam nadzieję, że wyjdzie obronną ręką z tego, co się teraz dzieje.

Ponad rok temu po raz pierwszy zostałeś tatą. Czy to doświadczenie wzbogaciło cię jako aktora?
Od kiedy zostałem tatą, oglądając filmy i seriale, widzę którzy aktorzy są rodzicami. Od razu dostrzegam, kto ma, a kto nigdy nie miał kontaktu z dziećmi. Nie wiem, czy widać moją przemianę w scenach, które gram z serialową Basią w „M jak miłość”, ale wewnętrznie czuję, że ojcostwo bardzo mnie wzbogaciło.

Pożegnaliśmy niedawno 2017 rok. Jak go wspominasz?
Staram się nie analizować szczegółowo kolejnych lat, które upływają. 2017 był rokiem jak wiele innych z jedną różnicą. Spędziłem go z moją dorastającą córcią. Móc ją obserwować to przyjemność i wspaniała przygoda.

A co czeka cię w tym roku? Masz jakieś plany?
Nie przedstawię ci żadnych konkretnych planów na ten rok, bo ich nie mam. Lata temu przestałem o północy w Sylwestra rozpisywać założenia na następne dwanaście miesięcy. To nie dla mnie, nie potrzebuję tego. W styczniu czeka mnie śnieg i narty, a później zobaczymy. Wychodzę z założenia, że życie można zmienić każdego dnia. Codziennie możemy stawiać przed sobą nowe cele i wyzwania, nie potrzebujemy do tego nocy sylwestrowej. Na pewno będę pielęgnował moje hobby sportowe. Nie odpuszczę, bo to mnie nakręca. Zamierzam także nadal brać udział w akcjach charytatywnych i wspierać różne inicjatywy społeczne.

To się chwali, że wykorzystujesz popularność do pomagania potrzebującym.
Wielu ludzi uważa, że popularność do czegoś zobowiązuje. Owszem, jesteśmy na pierwszych stronach gazet, co daje nam narzędzia do propagowania akcji charytatywnych, ale to nie wszystko. Mnóstwo moich równolatków robi wspaniałe kariery zawodowe, są inżynierami, lekarzami, bankierami, przedsiębiorcami. Od nich też można wymagać. Albo się coś czuje i robi, albo nie; zawód nie ma znaczenia. Mówię o tym nie bez kozery, bo osiemdziesiąt procent wiadomości, które otrzymuję za pośrednictwem mediów społecznościowych, czy drogą pocztową, to prośby o pomoc i wsparcie różnych akcji. Często nasza siła jest przeceniana, nie mamy takiej mocy, by pomóc wszystkim. Potrzebna jest rozwaga i równowaga.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski

Bitwa more
Jan
Paweł