Wygląda na to, że rozwód
Magdy i Olka to dopiero początek burzy, którą w „M jak miłość” wywołała
twoja bohaterka!
Zdecydowanie, Aneta rozkręca się z odcinka na odcinek. Na pewno nie ku
uciesze sympatyków Magdy (Anna Mucha – przyp. aut.), którą będzie cały
czas nękać, natomiast ku mojej - jak najbardziej. Granie tej postaci
sprawia mi dużo radości, bo daje duże możliwości aktorskie.
Co wydarzy się w
najbliższych odcinkach w wątku Anety?
Olek (Maurycy Popiel – przyp. aut.) będzie spotykał się z Anetą, ale
wygląda na to, że nie szuka partnerki na stałe. Moja bohaterka będzie
próbowała go do siebie przekonać i - kierowana chorobliwą zazdrością -
ani na chwilę nie odpuści Magdzie. Będzie uprzykrzać jej życie,
jednocześnie pokazując przyjazne oblicze Olkowi. W tym wątku wiele się
wydarzy, pojawi się policja, prywatny detektyw, dojdzie do włamania,
kradzieży i zemsty. Będzie ciekawie, żaden z bohaterów w tym wątku,
włącznie z Anetą, nie będzie miał lekko.
Czy Magda w końcu odpowie
na zaczepki twojej bohaterki?
Długo nie będzie wiedziała, że to Aneta uprzykrza jej życie, a gdy w
końcu zorientuje się, kto stoi za różnymi dziwnymi
wydarzeniami, początkowo nie podejmie żadnych działań. Magda wie, że
Aneta nie jest do końca zrównoważona, ale chyba nie zdawała sobie
sprawy, na co stać moją bohaterkę. Mało kto posuwa się do takich
zachowań. Aneta to typowa manipulatorka i intrygantka. W końcu miarka
się przebierze; nagrywałyśmy już scenę konfrontacji.
Grasz charakterystyczną
postać w najpopularniejszym polskim serialu. To dla ciebie świetna
okazja, żeby zaprezentować się widzom!
Bardzo się cieszę, że gram Anetę, to duże wyzwanie, zwłaszcza że łączy
mnie z nią wyłącznie fizyczność. I to nie do końca, bo z natury - w
przeciwieństwie do mojej bohaterki - staram się żyć w dobrym duchu, z
uśmiechem i pełną akceptacją tego, co się wydarza. Ona śmieje się
tylko, gdy coś zmaluje. Grając tę postać, mogę pokazać się milionom
telewidzów. To dla mnie ważne, bo dopiero zaczynam przygodę z
aktorstwem. Odczuwam już wzrost popularności, czasami ktoś do mnie
podejdzie, żeby zapytać o to, co wydarzy się w serialu, ktoś się
uśmiechnie, wymownie spojrzy. Zobaczmy, czy w dłuższej perspektywie
widzowie zaakceptują moją bohaterkę, która wzbudza wiele emocji. Mam
nadzieję, że potrafią odróżnić rzeczywistość od tego, co kreuję w
serialu.
Co dzieje się w twoim
życiu zawodowym, poza pracą na planie „M jak miłość”?
Jutro jadę do Wrocławia, żeby zagrać w farsie „Pomoc domowa”, która
jest wystawiana we Wrocławskim Teatrze Komedia. Gram również razem z
moim narzeczonym (Paweł Janyst – przyp. aut.) w sztuce „DyBBuk” w
Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Wcielamy się w parę nieszczęśliwie
zakochanych. Ta historia to żydowski odpowiednik „Romea i Julii” z
jeszcze mroczniejszym zakończeniem, która nawiązuje do bielskich
historii. Cieszę się, że mogę grać tak skrajnie różne role.
Myślisz o wspólnych,
autorskich projektach z narzeczonym?
Być może zabrzmi to dziwnie, bo jesteśmy na początku drogi zawodowej,
ale oboje mamy poczucie, że aktorstwo niekoniecznie będzie nam
wystarczać. Chcemy się rozwijać w różnych kierunkach - piszemy
scenariusze, mamy kilka pomysłów do zrealizowania, tworzymy swój świat.
Napisaliśmy wspólnie tekst o uchodźcach, który potem zagraliśmy w
ramach przedmiotu małe formy teatralne na czwartym roku wrocławskiej
PWST, gdzie się poznaliśmy. Myślimy o tym, żeby rozwinąć ten pomysł;
zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Co cię inspiruje poza
aktorstwem?
Dzięki aktorstwu oddycham. Gdy gram, pracuję, czuję że żyję. Myślę, że
tylko posiadanie rodziny, dzieci może dać mi większą radość, ale to
jeszcze przede mną. Tańczę dancehall, do którego od dawna miałam
ciągoty, inspiruje mnie także śpiew, ale zanim zacznę się w nim
realizować, czeka mnie mnóstwo pracy. Dużo czerpię ze spotkań z ludźmi,
obserwowania ich zachowań i postaw. Dla każdego aktora to kopalnia
wiedzy.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski