TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Joanna Jeżewska - Czasami współczuję mężczyznom

. Data publikacji: 2016-02-15

Aktor musi każdą postać jakoś "przetrawić" pod kątem emocji, ale broń boże nie brać scenariusza do siebie! Bo wtedy można skończyć w wariatkowie. Wystarczy kilkanaście ról, z których każda mówiłaby o chorobie, zdradzie albo o śmierci... To zbyt bolesne.

  • Na razie scenarzyści dali Magdzie odetchnąć: terapia zadziałała. Czy to znaczy, że siostra Jacka zniknie z ekranu na dłużej?
    Tak naprawdę, to nie wiem. Ale jak to w serialach: zawsze może się coś skomplikować... Zwłaszcza, że wątek z moim serialowym synem Jasiem może być dla widzów bardzo interesujący. Przynajmniej Jacek ma dzięki niemu coś do roboty. Bo ostatnio cały czas tylko zamartwiał się i biegał po szpitalach: jak nie siostra, to była narzeczona, jak nie narzeczona, to tata koleżanki... I tak w kółko!
  • Czuła Pani czasami na planie zimny dreszcz? Nie myślała: Boże, jak dobrze, że ta choroba nie spotyka mnie naprawdę?
    Nie. Aktor musi każdą postać jakoś "przetrawić" pod kątem emocji, ale broń boże nie brać scenariusza do siebie! Bo wtedy można skończyć w wariatkowie. Wystarczy kilkanaście ról, z których każda mówiłaby o chorobie, zdradzie albo o śmierci... To zbyt bolesne.
  • Po pracy, gdy gasną reflektory, ma Pani jakiś sposób na "doładowanie akumulatorów"?
    Tak, najlepiej odpoczywam w lesie: z mężem i dwójką dzieci. Jeździmy na wakacje do miejsc, gdzie nie ma niczego: ani prądu, ani gazu. Tylko namioty i ognisko. Przed laty, razem z rodzicami, zjeździłam z namiotem całą Polskę i teraz tak samo wychowuję własne dzieci. Zuźka i Jędrek po dwóch tygodniach fantastycznych wakacji na Krecie czy w Chorwacji, jak tylko wracamy do Polski, od razu pytają: Mamuś, Tatuś, a kiedy jedziemy do Mostowa? To jest dla niech najważniejsze - w lesie mogą siedzieć nawet bite dwa miesiące!
  • Chciałaby Pani, żeby jej dzieci zagrały w serialu?
    Nie, to byłoby zbyt trudne do zorganizowania. Zuźka chodzi do szkoły muzycznej, Jędrek też ma różne zajęcia... To burzyłoby im harmonię całego dnia. Nie sądzę, że to dobry czas na podejmowanie takiej decyzji i na pewno nie chcę tego przyspieszać.
  • Zdarza się Pani rezygnować z jakichś ról? A jeśli tak, to dlaczego - co może zrazić Panią do scenariusza?
    Głupota, wulgaryzmy, prymitywizm. Coś, czego wstydziłabym się później zagrać. Wydaje się, w serialach takie rzeczy w ogóle nie powinny istnieć, ale rzeczywistość jest inna. W Polsce nie mieszkają przecież sami intelektualiści i filologowie. Nie można robić tylko i wyłącznie filmów Zanussiego. Zresztą, tak naprawdę, nigdy nie wiadomo, na co się w pracy natrafi.
  • Pamięta Pani swój pierwszy występ na scenie?
    Oj, bardzo to zapamiętałam! Szczególnie, że przedstawienie zostało zdjęte na próbie generalnej... Pracowaliśmy przez wiele miesięcy, po czym okazało się, że premiery nie będzie. To było moje pierwsze i chyba najbardziej bolesne doświadczenie z teatrem.
  • Załóżmy, że u wyjścia z teatru czeka na Panią fan "M jak Miłość". Czym mógłby sprawić Pani przyjemność? Jedne aktorki lubią kwiaty, inne wolą czekoladki...
    Przecież w "M jak Miłość" pokazałam się tylko na chwilę... Musiałabym zagrać coś naprawdę wyjątkowego - rolę, na której naprawdę by mi zależało - żeby w ogóle myśleć o fanach!
  • Stając przed kamerą nie myśli Pani o widzach?


    Nie chcę, żeby to jakoś źle zabrzmiało, ale... Wychodząc ze szkoły aktorskiej, człowiek jest cały "naładowany". Wyobraża sobie, ile w przyszłości da z siebie widzom.... Ale wszystko zależy do tego, w jakiej roli zostanie w końcu obsadzony. Bo jeżeli zagra np. w jednym odcinku serialu taksówkarza czy sekretarkę, to raczej nie będzie tam miał dużo do powiedzenia. Ja przeszłam już przez pewną ilość takich epizodów i wiem - choć to może banał - że wcale nie żyje się po to, żeby pracować. Jest na odwrót: to pracuje się po to, aby normalnie żyć. I aktorstwo to zawód, jak każdy inny. Mimo, że dzięki emocjom na scenie czy przed kamerą rozwijamy się i stajemy bardziej wrażliwi.

  • Nie brzmi to zbyt optymistycznie... Czy to znaczy, że młodym ludziom, którzy marzą o aktorstwie, odradziłaby Pani taką karierę?
    Nie, nie mogę nikogo zniechęcać! To bardzo piękny zawód: można poznać i przeżyć wiele rzeczy, na które normalnie nie miałoby się szansy. To jak ze szczęściem: każdy chce je złapać choć na chwilę. Potem szczęście odpływa, ale zostaje pamięć, że kiedyś jednak było. Ale z drugiej strony, tak łatwo trafić w tym zawodzie na niewłaściwą ścieżkę... A później czuć zgorzknienie. Wydaje mi się, że szczególnie trudno jest w tym zawodzie mężczyznom...
  • Mężczyznom?
    Tak, mam wrażenie, że kobietom jest łatwiej, bo bardziej zajmuje je rodzina i dzieci. Faceci muszą za to utrzymywać dom, a przy tym nie tracić nigdy honoru. Problem w tym, że w naszym zawodzie, niestety, trzeba czasami płaszczyć się, prosić o rolę... I dlatego wielu kolegom współczuję.
  • A wydawałoby się, że to kobiety są słabe! I wciskane do kolejnych "szufladek": głupia ślicznotka, femme fatale...
    Ale przecież to cudownie być piękną, a w dodatku obsadzaną jako piękność! Zresztą bądźmy szczere: kogo w tym kraju, tak naprawdę, zaszufladkowano jako blondynkę z dużym biustem? Kaśkę Figurę? Przecież ona świetnie na tym wyszła i teraz sprawdza się w zupełnie innym repertuarze!
  • Skoro już jesteśmy przy kobietach i kobiecości... Lubi Pani czytać damskie pisma?
    Tak - pod warunkiem, że nie mam nic lepszego do roboty. W teatrze czytamy z koleżankami miesięczniki dla kobiet, gdy w jakimś spektaklu trzeba np. przesiedzieć bezczynnie w garderobie cały akt... Ale czasem wpadnie mi też w ręce jakiś totalny "szmatławiec". Te okładki tak przyciągają zza sklepowej witryny... Trochę mi szkoda wydawać na nie pieniądze, ale gdy siedzę u fryzjera albo kosmetyczki i taka "szmata" leży na stoliczku, to nie ukrywam, że zaglądam!
  • I pewnie oddycha Pani wtedy z ulgą, że nie trafiła na jej okładkę...
    Oj, tak! Współczuję kolegom, gdy muszą użerać się z wydawcami, którzy "odkrywają" sekrety i skandale, jakie sami wcześniej nakręcili. Trzeba chyba mieć bardzo dużo siły, żeby sobie z tym poradzić.
  • Ale w lekturze to Pani nie przeszkadza?...
    No pewnie, że nie! Rozmawiała: Małgorzata Karnaszewska
  • Bitwa more
    Jan
    Paweł