TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Joanna Sydor - Każdemu trzeba dać drugą szansę

. Data publikacji: 2016-02-15

Jesteśmy tylko ludźmi: czasami rozsądek gdzieś nam ucieka i zwyciężają emocje. Nie chcę Teresy bronić, ale myślę, że w takiej sytuacji znajduje się wiele kobiet.

  • Oprócz serialu, widzowie mogą Panią oglądać na deskach Teatru Starego w Krakowie. Dla młodej aktorki praca w tak znanym zespole to chyba spełnienie marzeń... To na pewno bardzo istotne, na jakim gruncie i wśród jakich ludzi stawia się pierwsze kroki w zawodzie. W Teatrze Starym mam możliwość pracy ze świetnymi aktorami a to zobowiązuje. Wybór teatru jest więc bardzo ważny. Ale o spełnieniu marzeń można mówić po zagraniu wymarzonych ról.
  • A nie myślała Pani, żeby się przeprowadzić do Krakowa? Choćby dla urody miasta, dla innej atmosfery... Spędziłam w Krakowie cztery lata studiów i na pewno odcisnęło to na mojej osobowości jakieś piętno - oczywiście w pozytywnym sensie. Po zakończeniu studiów, przeprowadziłam się do Warszawy. Na początku było mi bardzo trudno. To miasto ma zupełnie inny temperament, inny tryb życia. Ale jednak mi się tu podoba. Gdy jadę do Krakowa - na spektakl - uwielbiam spacerować, wyłączyć się z obiegu... Za to gdy wracam do Warszawy, na nowo czuję, że muszę coś zdobywać, coś pokonywać... Stolica daje mi w życiu napęd, zmusza do walki
  • Skoro już mowa o walce: najtrudniejszą ma chyba za sobą serialowa Teresa. Gdyby takie problemy miał ktoś Pani bliski, np. przyjaciółka, co by Pani radziła? Zostać z mężem i próbować go zmienić, czy uciekać jak najdalej? Trudno na to odpowiedzieć. W serialu sytuacja jest bardzo drastyczna. Z tego, co opowiada Teresa wynika, że mąż bił nie tylko ją, ale i dziecko. I sądzę, że dla matki, jedyne rozsądne wyjście to jednak ucieczka. Ale niekoniecznie na zawsze: każdemu trzeba przecież dać szansę. Trudno tak od razu przekreślić wszystko, co łączy dwoje ludzi. Takie przeżycie musi pozostawić w człowieku jakieś blizny - i Teresa nosi je w sobie. Z pewnością żadna matka nie może pozwalać na krzywdę własnego dziecka. Przede wszystkim, musi chronić je przed agresją - bez względu na to, kto atakuje: obcy czy własny ojciec.
  • Przyjmując rolę Teresy wiedziała Pani, że na ekranie czeka ją romans z Pawłem? Nie znałam wprawdzie całego scenariusza, ale...
  • Nie boi się Pani, że przez taką przygodę Teresa straci sympatię widzów? Taki związek może wzbudzać kontrowersje... A sądzi Pani, że w życiu nigdy coś takiego się nie zdarza? Jesteśmy tylko ludźmi: czasami rozsądek gdzieś nam ucieka i zwyciężają emocje. Nie chcę Teresy bronić, ale myślę, że w takiej sytuacji znajduje się wiele kobiet. Nie ma chyba nic gorszego, niż bycie bitą przez własnego męża. I nagle, po tak ciężkich przeżyciach, dziewczyna spotyka kogoś, kto ją wspiera, jest ciepły i opiekuńczy... Zresztą w serialu uczucie jest obustronne i mimo tego Teresa broni się przed nim.
  • Jest Pani zadowolona z faktu, że wątek z Teresą rozwija się właśnie w taki sposób? Tak bo im trudniej tym ciekawiej. Teresa zostaje postawiona wobec dylematu moralnego i dzięki temu jej postać jest głębsza, prawdziwsza. Jak każdy z nas i ona musi dokonywać wyborów. Dla mnie jako aktorki to bardzo istotne. Mam szansę grać postać o wielu barwach i odcieniach.
  • Skoro już jesteśmy przy miłości, nasuwa się pytanie o Walentynki... Obchodzi Pani święto zakochanych? Nie, raczej nie odczuwam romantyzmu Walentynek... Ale nie uważam też, że to zły pomysł! Na pewno to okazja do miłych wyznań i ciepłych gestów wobec bliskich ale ?czy tylko 14-tego?


  • W serialu, gdy tylko Teresa zjawia się u Mostowiaków, cała rodzina stara się jej pomóc. Nie wydaje się Pani, że to trochę nierealne? Tak po prostu zwalić się na głowę obcym ludziom i stwierdzić: "Nie mam domu, nie mam pracy, ratujcie!"? Mówi Pani jak Paweł Mostowiak! A Teresa po prostu nie ma nikogo innego, do kogo mogłaby się zwrócić. Poza tym wszystko robi w interesie dziecka, a nie tylko dla siebie. Podejmuje ryzyko, bo nie ma innego wyjścia. Ona wcale nie liczy, że Mostowiakowie będą się nią stale opiekowali. Prosi tylko o kilka dni - czas, by jakoś ogarnąć swoje życie. Zresztą umie też zorganizować sobie pomoc gdzie indziej, w domu samotnej matki. Ale woli być z rodziną, to przecież normalne.
  • Może było normalne jeszcze 50 lat temu, ale dzisiaj, gdy tyle mówi się o pogoni za bogactwem, o kryzysie w rodzinie... Wie Pani, wydaje mi się, że ten kryzys wynika właśnie z tego, że ludzie, gdy potrzebują pomocy, czują się tym skrępowani. Specjalnie omijają wtedy bliskich. Ale gdyby poprosili ich o pomoc, to by ją otrzymali. Tak przynajmniej jest w mojej rodzinie. To więzy krwi: nie da się ich tak po prostu przerwać.
  • Gra Pani zarówno w telewizji, jak i w teatrze... Co bardziej liczy się w CV młodego aktora? Popularność z ekranu - fakt, że na ulicy rozpoznają go ludzie - czy praca w teatrze z tradycjami? To właściwie pytanie do tych, co czytają CV! Praca zarówno w teatrze jak i przed kamerą to dla mnie spełnienie marzeń. Ważne by mieć doświadczenia w obu tych dziedzinach. Praca w teatrze znacznie różni się od pracy w filmie, są to zupełnie inne warunki i wymagania. Sprostanie im rozwija aktora wzbogaca o nowe umiejętności i to jest najważniejsze.
  • Podobno zna Pani judo? To życiowa pasja? Nie, tylko umiejętność, którą wyniosłam jeszcze z zajęć w szkole aktorskiej. Ale myślałam za to kiedyś, żeby trenować kick boxing - tak, trochę dla odreagowania. Miałam taki chwilowy zawrót głowy. Ale porzuciłam te plany dla pływania, bo na basenie jednak łatwiej można się zrelaksować.
  • Mogłaby Pani dokończyć zdania? Najbardziej boję się... Utraty bliskich.
  • Często śmieszy mnie... Louis De Funes
  • Największe szczęście to... Kochać.
  • Często mnie denerwuje... Mój chaos.
  • Moje ulubione miejsce w domu... Fotel.
  • Fotel? To w końcu jest Pani stateczną domatorką, czy niespokojnym duchem, który żyje ciągle w rozjazdach? Wie Pani, to dziwne... Bo są dni , kiedy przebywanie w jednym miejscu daje mi poczucie bezczynności. Wtedy wyruszam w trasę, odwiedzam ulubione miejsca. A później, gdy jestem w drodze, marzę o tym, żeby usiąść w fotelu i napić się ciepłej herbaty... O paradoks!
    Rozmawiała: Małgorzata Karnaszewska
  • Bitwa more
    Jan
    Paweł