-
-
Marzena przeprowadza wywiad z Adą. Myśli, że czeka ją kolejne, spokojne popołudnie… Nic bardziej mylnego! Dziennikarka zadaje kolejne pytania - także o pierwszą, prawdziwą miłość. Gwiazda waha się, ale po chwili odpowiada. Jest szczera - mimo, że wspomnienia są bolesne.
-
-
- Był jeden "mały" problem… A właściwie dwa. Nie wiedziałam, że facet miał żonę i córeczkę. Spotkaliśmy się parę razy i było cudownie. A potem… przyszła do mnie jego żona. I poprosiła, żebym nie rozbijała rodziny. Ada ukrywa oczy za ciemnymi szkłami. Nie chce, by zdradziły jej emocje. Ale w jej głosie i tak słychać napięcie. - Nie ma pani pojęcia, jak podle się czułam…
-
-
Marzena nieruchomieje - historia aktorki tak bardzo przypomina jej własną… Nagle, wywiad przerywa telefon. - Przepraszam, zapomniałam wyłączyć! Dziennikarka szybko sięga po komórkę. A na wyświetlaczu: Krzyś. Chłopiec dzwoni bo… jest głodny. Zupa, którą ma przed sobą, okazała się niedobra. A Marzena to "pogotowie obiadowe".
-
-
Dziewczyna próbuje sytuację (i potrawę) ratować: - Może wystarczy zupę posolić i będzie lepsza? Spróbujesz? - Już ją posoliłem… Kilka razy. I tego się nie da zjeść! - Kilka razy? - Marzena wzdycha. - No, to już wszystko rozumiem… Wpadnę gdzieś za godzinę…
-
-
Godzinę później, kryzys w kuchni jest opanowany - dzięki daniom na wynos. A Krzysia czeka… azjatyckie wyzwanie!- Jeszcze nigdy nie jadłem pałeczkami… Czy to trudne? Marzena parska śmiechem. - Mam nadzieję, że szybko załapiesz! Bo inaczej zjesz obiad… na kolację! "Chińszczyzna" znika z talerzy w tempie ekspresowym. A na deser… słychać dzwonek.
-
-
W drzwiach staje matka Olgi. - Cześć babciu! - Witaj skarbie! Przywiozłam ci trochę smakołyków… Wnukowi Jankowska posyła uśmiech i buziaka. Za to Marzenie - spojrzenie godne Bazyliszka. - A kim pani jest?!Dziewczyna oblewa się rumieńcem. Czuje, że już nie jest u Zioberów mile widziana… Chwilę później, do domu wraca Kuba.
-
-
Teściowa od razu rusza do ataku:
- Możemy zamienić słówko? Na osobności… Przed domem.
- To moja córka haruje gdzieś na obczyźnie… A ty tu przyjmujesz panienki! - Jankowska jest naprawdę wściekła. - I jeszcze mieszasz w to niewinne dziecko! - Marzena nie jest "panienką"! To moja stara znajoma, dobra koleżanka... I tylko koleżanka!
Kuba protestuje, ale matka Olgi go nie słucha.
-
-
- W domu przebywa jakaś młoda, atrakcyjna kobieta i nie jest to moja córka… Mnie to wystarczy! - teściowa patrzy ostro na Ziobera. - Olga się o wszystkim dowie!
W końcu, nerwy puszczają też Kubie. - To proszę od razu zadzwonić! Wiem, że "mama" zawsze chciała rozwalić nasze małżeństwo!
Jankowska milknie - zięć trafił w sedno. Zdenerwowana, odchodzi szybkim krokiem…