-
-
- O Boże… Złodziej! Na pomoc! Wyrwał mi torebkę!
Szybki atak - i ucieczka. Gdy Sandra padnie ofiarą ulicznego bandyty, będzie w szoku. Przerażona, rozejrzy się w poszukiwaniu ratunku…Jeden z przechodniów od razu rzuci się w pościg. Obaj mężczyźni znikną za rogiem…
-
-
Kilka sekund później, nieznajomy bohater wróci - z torebką w ręku. Z uśmiechem, poda Matuszewskiej odzyskany "łup": - To chyba należy do pani, prawda?
-
-
- Ale… jak to się panu udało? Myślałam, że już po mojej torebce, że wszystko przepadło! - w głosie Sandry wciąż będzie słychać drżenie.
- Chłopak ma pecha, bo dość dobrze biegam. Poza tym - w przeciwieństwie do naszego złodzieja - nie palę. Smarkacz złapał zadyszkę… a ja jego!
-
-
- Nie wiem, jak mam panu dziękować… Mogę się jakoś odwdzięczyć? Zrewanżować?- Owszem - mężczyzna spojrzy dziewczynie prosto w oczy. - Proszę pozwolić zaprosić się na kawę…
Po chwili wahania, Sandra zaproszenie przyjmie. I odkryje, że jej wybawca ma imię równie seksowne, jak oczy - Igor…