back
Fotodziennik Pawła. W Grabinie, życie tak miło płynie…
-
-
Grabina - nasz rodzinny azyl. Zawsze możemy do Dziadków podjechać, pogadać… Albo zakopać się w stercie siana - i zapomnieć o całym świecie ;-)
A to zdjęcie… Tak, wiem: to starocie! Ale ja lubię je najbardziej. Bo jest dokładnie takie, jak Dziadkowie. Ciepłe. Bliskie. Takie zwykłe - zrobione na ławce, przed domem. I właśnie dlatego… piękne.
-
-
Gdy myślę o Grabinie, zamykam oczy i czuję zapach… Kwiaty i mokra ziemia.
Babcia, gdy tylko ma wolną chwilę, zawsze coś w ogródku podlewa, przycina, chwasty wyrywa…
A do tego zapach domowych powideł - i ciasta… NIKT nie robi takiej szarlotki, jak Babcia. Nawet Mama - choć ma przepis i próbuje już z dziesięć lat. Ale, jakby co - ja tego nie powiedziałem! ;-)
-
-
Gdy byłem mały, zawsze się podkradałem i odrywałem kawałek ciasta jeszcze, gdy było gorące. Takie, że mało w język nie parzyło! Ale za to, jaki zapach miało…
A teraz tak samo robi Mateusz ;-) Z niego, to zawsze był głodomór - od małego. I jak chłopina wyrósł na babcinych obiadkach!
-
-
W Grabinie zawsze jest śmiech, gwar i TAAAAKA wyżerka ;-) Ale gdy wpadłem ostatnio… Nie wiem, coś było nie tak.
Niby Dziadkowie się ucieszyli. Babcia mnie wyciskała… Ale chciałem zrobić Jej fotkę z ukrycia - taką domową, radosną... No i nie wyszło.
-
-
Marek też przy deserze wyglądał… jakby do herbaty soli dosypał, zamiast cukru.
Coś ze mną gadał, żartował, ale miałem wrażenie, że robi tylko dobrą minę do złej gry. Nie wiem, może dlatego, że Hanki w domu nie było?
-
-
Młodym też się udzieliło. Zaraz po obiedzie od razu pobiegli na górę - całą trójką. Mateusz nawet dokładki ciasta nie wziął!
Zadzwonię później do Mamy - podpytam, czy nie wie, co się w Grabinie dzieje… Może forsy na leki dla Dziadków brakuje? Albo na wakacje dla dzieciaków?
-
-
Jak patrzę na te ostatnie foty… To Dziadek wygląda, jakby przybyło mu z dziesięć lat. Nie wiem, może Kingę namówię, żeby do Grabiny z Lenką podjechała? Ostatecznie - jest "panią psycholog"… Może na coś wpadnie.
Jeśli Dziadkowie mają problem, to rodzina się skrzyknie i wspólnie na pewno coś wymyślimy… Choćby nie wiem, co!
-
-
Jak są kłopoty - to rodzina trzyma się razem. Właśnie tego zawsze uczyli nas Dziadkowie.
Kurczę, tak bardzo chciałbym Im teraz pomóc…