-
-
Słońce, błękitne niebo, szum drzew… Jola rozgląda się po lesie z rozmarzonym uśmiechem:- W takie dni, jak dzisiaj… Wszystko wydaje się proste, oczywiste. Człowiek nie szuka dziury w całym, tylko zwyczajnie: cieszy się życiem!
-
-
Za to Mariusz czuje, że - po meczu z Mateuszem - "cieszyć" będzie się tylko… Zakwasami! Z ponurą miną wraca na koc i składa broń.
- No co ty, wujek… Odpuszczasz? Musisz bronić swojego honoru! Walcz jak mężczyzna!- Nie mam ani honoru… Ani tym bardziej kondycji! I jaki tam ze mnie mężczyzna…
-
-
Chwilę później, na pikniku zjawia się Marek. Nieśmiało zerka na żonę - czy zgodzi się spędzić z nim cały dzień?
Jednak Hanka wita go z uśmiechem…
-
-
- Wiecie, że można tu wypożyczyć łódkę? Zaraz przy pomoście jest wypożyczalnia…
Mariusz czuje, że przyjaciele chcą trochę czasu spędzić sami. A Marek od razu jego pomysł podchwytuje!
- I co, Haniu, o tym myślisz? Dasz się namówić? Obiecuję, że będę wiosłował!
-
-
Mostowiak, jak prawdziwy dżentelmen, pomaga ukochanej zająć w łódce najlepsze miejsce. A sam… Ląduje w stawie.
- O psiakrew!
-
-
Hanka od razu parska śmiechem.
- Ostrożnie! Bo jeszcze mnie wrzucisz do wody… Ja wprawdzie nie jestem tak elegancko ubrana, jak ty, ale nie mam ochoty na kąpiel!
-
-
W łódce, młoda para wciąż się przekomarza. Mostowiak chce wysuszyć mokre skarpetki, a żona, rozbawiona, składa mu kuszącą propozycję…
- Może spodnie też powinieneś zdjąć i… Rozwiesić na burcie?- Nie podpuszczaj mnie, bo narobię ci wstydu!
-
-
Gdy rodzice wracają na piknik, Mateusz chce znać szczegóły!- I co? Jak było na łódkach?- Mokro, synu… Bardzo mokro…Marek, z kamienną miną, zdejmuje buty. W finale - z lekkim chlupotem.- Tato, skąpałeś się?!Hanka, tłumiąc śmiech, potwierdza skinieniem głowy…
-
-
- Nie dość, że wrzuciła mnie do wody, to teraz jeszcze kabluje!Marek udaje oburzenie i wymyśla "słodką" zemstę. Podaje żonie kanapkę, kulinarne dzieło Mateusza: z ogórkiem oraz… Marmoladą.- Sam bym na takie połączenie nie wpadł, ale… To nawet nieźle smakuje!
-
-
Chwilę później, na pikniku dochodzi jednak do tragedii. Nagle, Mateusz krztusi się i chwyta za gardło.
- Mamo, ja chyba połknąłem osę…
-
-
Stan chłopca gwałtownie się pogarsza.- Kochanie, wszystko będzie dobrze… Oddychaj głęboko, spokojnie… Oddychaj, syneczku…
Hanka, bezradna i przerażona, powtarza te słowa niczym mantrę… A Marek dzwoni na pogotowie:- Błagam, pospieszcie się! Syn czuje się coraz gorzej!
-
-
W końcu nadjeżdża karetka. Mostowiak prowadzi ratowników do syna… Czy pomoc przybędzie na czas?Emisja odcinka numer 784 już w środę - zobacz koniecznie!