back
Zduński kontra Jankowski!
-
-
Paweł coraz gorzej radzi sobie ze stresem. W końcu wybucha:- Cholera, szlag mnie trafia! Śledztwo w sprawie włamania zostało umorzone. A moje zeznania na temat pogróżek Jankowskiego policja ma głęboko gdzieś!
-
-
- Byłem rano na komisariacie. I wyobraź sobie, że do tej pory nie zadali sobie trudu, żeby sprawdzić, czy facet ma alibi!
Zduński, z trudem tłumiąc wściekłość, zaciska pięści…
-
-
Za to szef, o dziwo, zachowuje spokój. Choć to on przez aferę ze zdjęciami oberwał najmocniej.
- Jasna sprawa, że to nie sam Jankowski spuścił mi łomot… Tylko jakieś wynajęte przez niego zbiry. To samo powiedziałem w szpitalu, jak mnie przesłuchiwali. Z panem prezesem raczej dałbym sobie radę!
-
-
- Ale, kurczę, jak to udowodnić?! Skoro na policję nie mogę liczyć… To muszę sam coś wykombinować. Nie będę przecież siedział z założonymi rękami i czekał, aż ten oszołom znowu coś wymyśli!
W ponurym nastroju, Paweł wraca w końcu do pracy. Podchodzi do baru, zaczyna rozmowę z Olą i…
-
-
- Jasny gwint… Widzisz to samo, co ja?! Jankowski. We własnej, żeby go szlag trafił, osobie!
Zduński od razu rozpoznaje twarz swojego prześladowcy. A "klient", z ironicznym uśmiechem, składa u ślicznej barmanki zamówienie…
- Poproszę duże piwo!
-
-
Kelnerka, z kamienną miną, stawia przed gościem alkohol. Za to, gdy wraca do Zduńskiego… Ze złości mało nie eksploduje!
- Paweł, zrób coś! To jest bezczelność, skrajna bezczelność, żeby po tym wszystkim, co ci ten facet zrobił… Żeby ten facet przychodził tutaj! Nie widzisz, że on ci się śmieje w twarz?!
-
-
- Obawiam się, że policji to nie przekona - Zduński wzrusza ramionami. - Facet od dawna jest pełnoletni. Wolno mu pić piwo w pubie.
Jednak Ola się nie poddaje:- Obudź się! Powinieneś mu pokazać, że nie będzie się z tobą bawił w kotka i myszkę! Jeśli teraz mu odpuścisz, nie zareagujesz… On pomyśli, że się go zwyczajnie boisz, nie rozumiesz?!
-
-
- Poczuje się bezkarny i następnym razem jeszcze mocniej zaatakuje!- Chyba masz rację - Paweł, obserwując Jankowskiego, z trudem panuje nad emocjami. - Pora na ruch z mojej strony!
Kilka godzin później, Zduński rusza do ataku. I wysyła do firmy Jankowskiego "zwiadowcę"… Ziobera Kubę!
-
-
A detektyw ma pecha - tuż po wejściu do firmy, wpada na jej szefa.- Pan kogoś szuka? Czy może pan zabłądził?- Właściwie, to… Ja przyszedłem w sprawie pracy! Jestem informatykiem.
Ziober nie traci zimnej krwi. I jego blef się opłaca.- Rzeczywiście, parę dni temu wspominałem w kadrach, że potrzebuję informatyka - Jankowski od razu się uspokaja. - Cóż, pokażę panu drogę do sekretariatu!
-
-
Po krótkiej rozmowie, Kuba… Zdobywa pracę w Texterze! Oszołomiony, jedzie do Oazy i zdaje przyjacielowi relację:- Nastąpił pewien… Niespodziewany zwrot akcji! I teraz będę miał ułatwiony dostęp do informacji…
Paweł oddycha z ulgą. Czuje, że w końcu ma nad Jankowskim przewagę. Ale jego radość trwa krótko.
-
-
Gdy Zduński wraca do domu, w skrzynce na listy czeka na niego koperta. W środku są zdjęcia Pawła - wraz z rodziną. Chłopak, coraz bardziej przerażony, ogląda kolejne fotografie. Już wie, że ktoś cały czas go śledzi. I zagraża wszystkim, których kocha…
-
-
Kto wykona następny krok? Czy Paweł - bez pieniędzy, wpływów i władzy - ma w walce z Jankowkim jakieś szanse?
Odpowiedź już wkrótce…