back
Ze świecą takiego szukać...
-
-
W rocznicę śmierci męża, Marta sięgnie po stare, rodzinne zdjęcia. Gdy weźmie do ręki fotografię Norberta, w jej oczach pojawią się łzy…
-
-
Wspominając dawną miłość, Wojciechowska nawet nie zauważy, gdy w drzwiach stanie… Budzyński. Andrzej badawczo spojrzy na ukochaną.- Byłaś z nim szczęśliwa?- Byłam…
-
-
Chwilę później, napięcie rozładuje jednak Ania. Z nieszczęśliwą miną, wręczy wujkowi ulubionego pluszaka. A prawnik zamieni się w… "misiowego" doktora!
- Poważna sprawa… Koledze odpadł nos! I jedno oko też… ledwo się trzyma. Rozumiem, że zdarzył się mały wypadek? - Andrzej, rozbawiony, zerknie na małą. - Ale myślę, że pacjenta da się uratować! Potrzebne będą nici, klej i ostre nożyczki!
-
-
Kilka godzin później, Marta odwiedzi z córką grób Norberta. A gdy obie wyjdą z cmentarza, czekać je będzie miła niespodzianka. Budzyński przyjedzie po swoje "dziewczyny" i wręczy Ani prezent: nowego pluszaka. - Wiesz, Marcel będzie teraz misiem domowym, bo ma już swoje lata… A ten będzie misiem podróżnym! Jak mu damy na imię?- Smok!- Bardzo oryginalnie…
-
-
Kolejny prezent będzie dla Marty: narzeczony zaprosi ją na wycieczkę. Z początku, Wojciechowska - przygnębiona po wizycie na cmentarzu - zaprotestuje:- Andrzej, doceniam to, ale nie jestem w nastroju…
Jednak Ani pomysł od razu się spodoba.- A ja chcę na wycieczkę… Ja i Smok!
-
-
Marta - widząc uśmiech córki - od razu skapituluje. A w drodze, tematem numer jeden będą… Smoki.- Wujku, a jak wygląda prawdziwy smok?- Cóż, kochanie… To taki olbrzymi… latający gad. Zionie ogniem…- A smoki lubią dzieci?- Bardzo! Najbardziej na świecie… Zjadać!
-
-
Nagle, Budzyński zjedzie na pobocze. Z tajemniczą miną, wyciągnie apaszkę:- Jak niespodzianka, to niespodzianka… Muszę ci zawiązać oczy!
A Marta, rozbawiona, w końcu zgodzi się nie podglądać. Oczy otworzy dopiero, gdy dotrą do celu… Na podwórze Mostowiaków w Grabinie!
-
-
Barbara będzie zachwycona! Skruszona, wyzna córce:- Wiesz, kochanie, pomyliłam się co do Andrzeja… Tak mnie ujął tym pomysłem, żeby cię tu przywieść…
- Nie chciał, żebyś była smutna i ja to rozumiem - Mostowiakowa z trudem ukryje wzruszenie. - I ma takie ciepłe relacje z Anią… Tym mnie kupił do reszty! Będzie dobrym ojcem…
-
-
- I jest piekielnie przystojny… W tej koszuli wygląda jak filmowy amant!
Po takim komplemencie, Marta parsknie w końcu śmiechem. Za to Lucjan namówi przyszłego zięcia na małą partyjkę… - Jak chcesz wejść do rodziny… Trudno darmo: musisz nauczyć się grać w szachy! Wszyscy faceci przez to przeszli. Poczynając od Mateusza, a kończąc na Tomku!
-
-
Mostowiak, z pewną miną, wykona pierwszy ruch… A pół godziny później, złapie się za głowę. Bo wygra Budzyński:- Szach i mat!- Oszukałeś mnie… Nabiłeś przyszłego teścia w butelkę! - Lucjan pogrozi Andrzejowi palcem. - Ale czekaj, mądralo, teraz rewanż… I nie będzie już żadnej taryfy ulgowej!
-
-
Jednak w tym momencie wujka "odbije" dziadkowi Ania. Mała z Budzyńskim spędzi cały wieczór. Wypytując o smoki, księżniczki, szewczyka Dratewkę… W końcu, Andrzej położy dziewczynkę do łóżka.
- Zasnęła… A ja jestem wykończony! Smoki! I sam sobie to nieszczęście ściągnąłem na głowę… Ale wiesz? Ania jest cudowna…
-
-
- Będziemy mieli jeszcze dwoje dzieci. Chłopczyka i dziewczynkę! - Budzyński pośle narzeczonej ciepły uśmiech.- Zwariowałeś… Albo mnie podpuszczasz?- Ani jedno, ani drugie. I zaraz po ślubie się za to bierzemy!