- Naprawdę? To wspaniała wiadomość!
A Wojciech od razu rusza do akcji.
- Masz tu na Deszczowej jakąś dokumentację? Mógłbyś mnie trochę wprowadzić w temat…
Zbigniew z ochotą przynosi firmową teczkę. Jednak, gdy Marszałek zerka w papiery, zaczynają się problemy...
Zapraszamy na 807. odcinek "M jak Miłość", a nim…
Wojciech przegląda dokumenty i nie wierzy własnym oczom.
- Ale przecież tak nie można robić… To jest zwykłe oszustwo podatkowe!
- Bzdura - Filarski wzrusza tylko ramionami. - Całe życie wpuszczałem w koszty zakup wszelkiej elektroniki i nie zamierzam teraz z tego rezygnować!
- Ciekawe jak wytłumaczysz w Urzędzie Skarbowym konieczność kupna odtwarzacza blue ray do firmy?
- Normalnie. Może być potrzeby chociażby do prezentowania oferty klientom. Albo przyglądania się, co proponuje konkurencja.
- Ale w koszta można wliczyć tylko rzeczy konieczne, a nie każdą fanaberię… Przecież na kilometr widać, że to jest naciągane!
- Przesadzasz! - tym razem, w głosie Filarskiego słychać już irytację. - Gdybym tak dzielił włos na czworo jak ty, w życiu nie zarobiłbym pięciu złotych!
Jednak ten argument Marszałka nie przekonuje.
- Wiesz, co? Ty nie potrzebujesz wcale wspólnika. Ty potrzebujesz frajera, który w razie czego będzie świecił za ciebie oczami! Albo i karę zapłaci, co? - ojciec Madzi, zaszokowany, spogląda na Zbigniewa. - Nie, no chyba mnie pogięło, żeby się w coś takiego z własnej woli pakować… Zapomnij, odwołuję wszystko!
Czy Filarski rzeczywiście działa niezgodnie z prawem? A jeśli tak, czy będzie miał przez to kłopoty? Ciekawych zapraszamy przed telewizory!