- Nie znam takiego twardziela, który nie przejmowałby się recenzjami. Jesteśmy wciąż wystawiani na próbę, a często konstrukcja psychiczna aktora jest krucha jak u dziecka - mówi Beata Rybotycka (która w "M jak Miłość" gra Laurę) w jednym z wywiadów.
- Generalnie nie uważam, żeby nasz zawód był gorszy lub lepszy niż inne. Nie należę do grupy, która określa aktorstwo jako pewnego typu posłannictwo - dodaje gwiazda.
A Laura? Czy zniesie słowa krytyki - gdy Joanna w końcu odkryje, że jej matka jest "szpiegiem" wysłanym przez Jana? Tego dowiecie się tylko oglądając kolejne odcinki!