- Na zajęciach z tańca klasycznego robiliśmy podskakiwanie w górę. Jak założyłem baletki na stopę numer 48 i do tego białe skarpetki, to nasza pani primabalerina powiedziała: "Jak jeszcze raz założysz białe skarpetki, to cię nie wpuszczę więcej na zajęcia, bo twoje stopy wyglądają jak wielkie bochny chleba!" - wspomina ze śmiechem Marcin, w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". - Faktycznie, jak robiliśmy to wybijanie się w górę, to wszyscy spadali delikatnie na paluszki… A ja tak: "Plam! Plam! Plam!" Aż się podłoga trzęsła!
A w serialu "M jak Miłość"? Na pewno zatrzęsie się ring - gdy Marcin założy rękawice i stoczy swoją pierwszą walkę!